Ale mam fajnego reniferka, prawda?
Coraz trudniej jest mi znalezc chwilke zeby cos napisac 🙂 Tak paradoksalnie, bo niby czasu dla siebie mam nieporownywalnie wiecej niz kilka tygodni temu to jednak mi ciagle go brakuje! Sporo czasu spedzam poza domem. Jak nie spacery z Filiputkiem, to basen- plywam codziennie 🙂 – to wizyty w szpitalu. Do tego wszystkiego dochodza jeszcze zajecia w Centrum Dziecka, jakie raz w tygodniu prowadze, zajecia w bibliotece i codzienna rutyna 🙂
Ale nie ma to tamto! Trzeba sie zdyscyplinowac 🙂
Tegoroczne swieta, choc bardzo nieliczne, zaliczamy do udanych. Przygotowane od podstaw, samodzielnie- no moze nie tak dzielnie biorac pod uwage filetowanie sledzi- i z zachowaniem tradycji. Wszystko oczywiscie ze wzgledu na najmlodszego rodu.
Juz samo ubieranie swiatecznego drzewka okazalo sie dla niego magicznym doswiadczeniem:) chyba kazda lampke na choince skomentowal glosnym “Wooow!!!” 🙂 Nastepnie zaczal wachac “iglwie”… Co za niefart, ze ubralismy sztuczne drzewko 😉 Nie wiem czy to ta dziecieca, niczym nieskazona wyobraznia 😉 czy klasyczny przyklad efektu placebo ale wedlug Filipka nasza bozeszka pachniala cudnie 😉
W sama Wigilie natomiast Filipek otworzyl prezent od Mikolaja, ktory w zasadzie przyjechal jeszcze na Mikolajki no ale postanowilismy, ze Mikolaj musi osobiscie zobaczyc reakcje obdarowanego wiec poczekalismy z rozpakowaniem az do 24 tego grudnia. Swoja droga to drogi Mikolaju, dziekujemy za tak udany prezent 🙂 No i chyba cienko przedziesz ostatnimy czasy bo jeszcze tak chudego Mikolaja to my nigdy nie widzielismy 🙂 hihiih
Musze to powiedziec, ze Filipkiem ogarnela wielka euforia juz w czasie otwierania paczki 🙂 Jak tylko odkryl, ze z wielkiego pudla zaraz wyjmiemy jego pierwszy, wlasny samochod juz nic nie bylo w stanie go zajac. Liczyl sie tylko samochod 🙂 NAwet nie moglismy dokrecic kol bo jak tylko z pudla wyjechalo nadwozie- Filip wladowal sie do srodka, wykrzyczal zeby dac mu kierownice i juz! Dziecko tak szczesliwe, ze nawet pic ani jesc nie chcial :)Caly nastepny dzien tez nie wychodzil z taxowy 😉
Nowy Rok rozpoczelismy spokojnie ale bardzo przyjemnie 🙂 1 stycznia przylecial do nas prezent z Polski 🙂 Tzn bacia Jadzia:) Okazalo sie, ze babcia byla jedynym gosciem, do ktorego Filipek przylgnal od razu 🙂 Juz na lotnisku wskoczyl jej na rece:) Coz robia lata spedzone pomiedzy dziecmi? 🙂 Nawet ja bylam tym zaskoczona bo bylam pewna, ze Filip bedzie sie do niej przyzwyczajal kilka dni. Tak bylo w przypadku dziadka Andrzeja i cioci Agatki 😉 Mimo, ze cuda-wianki wymyslali musieli poczekac na chwile laski 🙂 No i w efekcie oboje byli zazdrosni i stwierdzili, ze Filiputek jest niesrawiedliwy hahahahah
Choc generalnie to wszedl teraz w faze “mamin synka”. Najpewniej czuje sie w moim towarzystwie. Wiec gdy dzieje sie cos niedobrego i leca lzy najlepiej jest przytulic sie do mamy 🙂 Podobnie jest z jedzeniem. Najlepiej jak karmi mamusia. No i oczywiscie bajeczke na dobranoc najlepiej czyta/opowiada mama. O spiewaniu kolysanki nie wspomne. Kazda proba ukladaniado snu podejmowana przez np tatusia konczy sie awantura i wrzaskiem “Mamuuusia! Mamuuussia!! “. Nie moge przyznac, ze mnie to cieszy bo druga pociecha dolaczy do nas juz bardzo niedlugo… Ale z drugiej strony powtarzam sobie, ze zawsze jest sposob zeby sobie poradzic.
Probuje go jednak zrozumiec i do niczego nie zmuszam. Jesli teraz mnie potrzebuje najbardziej jestem tu dla niego. Mysle, ze jest na tyle madrym chlopczykiem, ze wszystko zrozumie we wlasciwym sobie czasie. Poza tym to tylko ja rozumiem wszystkie Filipkowe opowiesci i nie musi sie frustrowac, ze on mowi a sluchacz nie rozumie. Choc czasem to i mnie nie jest tak latwo ogarnac tego wiru mysli 🙂 No i dodatkowow trzeba szybko sie przestawiac z angielskiego na polski i odwrotnie 🙂
Rozwoj mowy jest bardzo szybki. Opowiada juz tresci ksiazeczek, spiewa wiele piosenek- ale tylko tych po angielsku. Z polskich spiewa tylko “Pan Tik Tak” i “Boogie Woogie”. Zaczyna skladac bardzo proste zdania.
Motorycznie tez jest rozwiniety raczej ponad przeciatna. Swietnie kopie, lapie i rzuca pilke. Calkiem sprawnie operuje lyzka i widelcem. Uwielbia gry typu “Kolko graniaste”, “Stary Niedzwiedz” czy “Gdzie jest Filip”. Wydaje sie rozumiec zasady zabaw i angazuje do nich takze swoje pluszaki. Wiec nawet i one wiedza kiedy robic “Bec” albo “Kukisie, kukisie”- czyli krecimy sie, krecimy sie 🙂
Na basenie rowniez radzi sobie znacznie lepiej. Chetniej kladzie sie na plecki i praktykuje “nozyce”. Zaczal nawet ganiac pileczke- oczywiscie podtrzymywany za brzuszek. Wiele radosci sprawia mu wspinanie sie na zjezdzalnie wodne. Oczywiscie im wieksze tym lepsze 😉 Dzieciece bicze wodne pzyprawiaja go o ataki smiechu 🙂 Smieszne to wyglada jak podchodzi do nich tylem, wystawiajac przy tym kuperek i gdy pierwsze kropelki laskocza jego plecki prostuje sie jak stzala i ucieka ze smiechem 🙂
Doceniam go takze za to, ze dzielnie zostaje sam na sam z babcia gdy my musimy wyjsc. Nie urzadza zadnych histerii, chetnie sie z nia bawi- szczegolnie wtedy gdy wspolnie spiewaja 🙂 Ostatnio nauczyla go piosenki o praczkach 🙂 I tu mnie mieli 😉 Bo po naszym powrocie syneczek oczywiscie chcial sie podzielic nowo nabyta wiedza a my nie wiedzielismy co on nam probuje przekazac 🙂 Teraz juz wszyscy pokazujemy jak praczki piora, prasuja, wieszaja itd 🙂
Ma tez pare… no … nietypowych upodoban jak na niespelna dwulatka 🙂 Interesuja go gwiazdy i planety 🙂 To za sprawa ksiazeczki jaka przyjechala z Pulaw – “Ziemia Blekitna”. Jest tam bardzo prosto zobrazowany uklad sloneczny, na ktorym potrafi odnalezc Ziemie, Saturna i Pluton. O reszcie mowi, ze to papety 🙂 Czyli planety 🙂 Pokazuje tez slonce i mowi, ze “Ziemia biege, biegeeeee”:) wskazujac przy tym obrazek z ruchem obiegowym:)
Czytajac wyzej wspomniana pozycje bardzo smiesznie reaguje na wulkan 🙂 Dotyka zdjecia krateru, energicznie zabiera dlon i krzyczy “O! Ka!” (O! Gorace!) Po czym dmuchai, sobie w paluszki 🙂 I w taki oto sposob uswiadamia wszystkich, ze lawa jest goraca:)
Kolejny zywiol zobrazowany w lekturze to huragan. Filip wskzuje na niego paluchem, zwija usta w trabke i dmucha ile sil w plucach, raczka zatacza kola i pokazauje co moze zrobic niszczycielska sila wiatru 🙂
Baaardzo czesto przynosi ze swojej biblioteki swietna pozycje pt. “Spojrz do swego wnetrza”. Takze i w tym przypadku interpretuje kazda karte lektury.Zaczyna sie od przedstawienia calej rodziny 🙂 Jest wiec tatus, mamusia, kikika (dziewczynka), boy, babi, dziadzius i… hahaha… PLAPA! 🙂 Kto zgadnie kto to? Nie wiem jak to sie dzieje, ze potrafi wypowiedziec tyle trudniejszych slow, a BABCIA jest po prostu PLAPA 🙂
Pytany o czesci ciala na zdjeciach rozpoznaje serce, pluca, pupe, paluszki, siusiaka, pepet- pępek, glowe, uszy, oczy, nozki:)
Fajnie tez reaguje na rozdzial dotyczacy zmyslow. Patrzac na dziecko jedzace loda wywala ozor na brodke i mlaska. Powonienie przedstawia obrazek chlopca trzymajacego niemile pachnaca rybe:) Filip wsakuzje palcem na rysunek, krzywi sie i krzyczy “Fuuujjj” 🙂 Szkoda tylko, ze robi to samo na widok ryby np w supermarkecie hahahaha
Kazdego dnia staje sie coraz bardziej kreatywny:) Ostatnio wciagnal mnie i tatusia do wspolnej zabawy 🙂 Poczatkowo bylo fajnie, bo tatus wozil go po domu w taxowce a ja nie musialam wiele robic 😉 NO ale przeciez kazdy wie, ze auto zeby jezdzic potrzebuje paliwka 🙂 Darl sie wiec po chwili “Mamaaa!! Oto, gul-gul-gul! Pitu, pitu!!!” 🙂 Czyli: “mama! LEj paliwo bo auto chce piciu” 🙂 Wiec zostalam usadzona na schodach, w reke dostalam konewke i faceci podjezdzali co chwila na tankowanie 🙂 Takze ja bylam stacja benzynowa 🙂 MOzna, tez pomyslec, ze niezla ze mnie cysterna:) no mleczarnie to ja juz mam calkiem, calkiem 🙂 No a po chwili taxowka wyladowala na podlodze, kolami do gory! Filip przyniosl zestaw KUSI (kluczy) i mlotek i trzeba bylo robic przeglad i proste naprawy 🙂
Dzis natomiast przyniosl do stolu misia! No przeciez misie tez sa glodne, prawda? Wiec jedna lyzke zupy jadl Filip, druga czestowal misia!!
Na koniec jeszcze tylko jedna informacja 🙂 Filipson liczy do czterech (czasem do 5) po angielsku, natomiast po polsku mowi: jeden, da, ci cieji, pies, osien. dziesiec 🙂
Sesja pt: “W oczekiwaniu na pierwszego goscia na swieta:)”
HEY, JULKA! PAMIETAJ, ZE TO MOJA MAMUSIA!!!
SPACER FAJNY, ALE BEZ BULY TO JA NIGDZIE NIE IDE 🙂
CHYBA NIE CHCECIE WSADZIC MNIE W WOZEK BEZ PRZEGLODU KOL, CO?
NO! A TERAZ JAZDA PROBNA:) LAE JA BEDE SZEDL I OBSERWOWAL:)
ENDIK! ENDIK! JA JULCE POKAZE JAK TO DZIALA, OK?
ZAKUPY SA BARDZO MECZACE! MUSZE UZUPELNIC ZASOBY ENERGII SKORO MAM JESZCZE NA LOTNISKO DOJECHAC 😉
OJOJ! CHYBA ZJADLEM O JEDNO CIASTECZKO ZA DUZO! 🙂 CHYBA SIE KIMNE 😉
CHOINKA NA HEATHROW
ROB- najlepszy przyjaciel Filipka
DZIADZIUS, A POKAZAC CI JAK SIE ROBI FAJOWSKIE “HOPSIA-HOPSIA”??!!
OJEJEJ, FILIPKU, TO NIE NA DZIADKA NERWY 🙂
ZABAWA POD CHOINKA Z MELINDA
FAJNIE JEST MIEC STARSZA KUMPELE! 🙂
ALE MAM FAJNEGO TATE 🙂 MELINDA TEZ TAK MYSLI 🙂
O.K. AGIKA! TRZYMAJ SIE ZE MNA, A POKAZE CI NAJFAJNIEJSZE MIEJSCA W LINCOLN 🙂
LESNY SURVIVAL
NIECH ROZPOCZNIE SIE PRAWDZIWA MAGIA TYCH SWIAT 🙂
AGIKA! JAK MI POCZYTASZ TO CI DAM PRZYTULASKA 🙂 AGIKA CZEKALA AZ DO 4TEJ RANO 🙂 HIHIHIHI
PO SWIATECZNYM OBZARSTWIE CZAS NA ZABAWY NA POWIETRZU!!!!
I U NAS ZIMA BYLA 🙂
Z DROGI!!! JADE UZUPELNIC WITAMINKI:) PYSZNY SOCZEK NA BAZIE BURACZKOW Z DODATKIEM SELERA, POMARANCZY, BANANOW I JABLEK DODA MI ENERGII I CHECI DO DALSZYCH PSOT 🙂
LAURKA 🙂
KTO POWIEDZIAL, ZE NA BRZUSZKU SIE NIE DA?
DOBRA, TATUS! JEDZIEMY PO PALIWKO 🙂
CZAS NA PRZEGLAD 🙂